Bangladesz: Ponad 120 osób zginęło w pożarze fabryki. Szyli m.in. dla C&A
25.11.2012
, aktualizacja: 25.11.2012 14:28
- W pożarze fabryki
tekstyliów na przedmieściach stolicy Bangladeszu zginęło co najmniej 109
osób - podały władze stolicy kraju. Wcześniej informowano o 121
ofiarach śmiertelnych.
Według strażaków płomienie pojawiły się w sobotę wieczorem. Dziewięciopiętrowy budynek fabryczny był pełny pracowników.
Ofiary to głównie kobiety
Walka z ogniem trwała około czterech godzin. Rano straż pożarna podała, że w spalonej budowli odnaleziono już co najmniej 121 ciał. Jednak po południu przedstawiciele lokalnych władz poinformowali, że wcześniej błędnie policzono liczbę ofiar. Z najnowszego bilansu wynika, że zginęło co najmniej 109 osób. Wśród ofiar są głównie kobiety. Kilka osób zginęło, skacząc z budynku.
Według świadków w fabryce przebywało ponad tysiąc osób.
Szyli m.in. dla C&A
Na razie nie są znane przyczyny wybuchu pożaru, który doszczętnie zniszczył fabrykę odzieży Tazreen Fashion, położoną około 30 km od Dakki. Jak podała agencja AFP, podobne zakłady często wyposażone są w wadliwą instalację elektryczną. - Gdyby były wyjścia awaryjne, ofiar byłoby znacznie mniej - powiedział jeden ze strażaków.
W fabryce Tazreen Fashion szyto ubrania na eksport do krajów zachodnich, m.in. dla holenderskiej firmy C&A - powiedział właściciel zakładu Delwar Hossain. - To ogromna strata. To pierwszy pożar w mojej fabryce, a mam ich siedem - powiedział AFP właściciel Delwar Hossain, odpierając zarzuty, że była źle zabezpieczona.
W Bangladeszu znajduje się 4,5 tys. fabryk odzieży. Kraj ten jest największym po Chinach eksporterem ubrań.
Ofiary to głównie kobiety
Walka z ogniem trwała około czterech godzin. Rano straż pożarna podała, że w spalonej budowli odnaleziono już co najmniej 121 ciał. Jednak po południu przedstawiciele lokalnych władz poinformowali, że wcześniej błędnie policzono liczbę ofiar. Z najnowszego bilansu wynika, że zginęło co najmniej 109 osób. Wśród ofiar są głównie kobiety. Kilka osób zginęło, skacząc z budynku.
Szyli m.in. dla C&A
Na razie nie są znane przyczyny wybuchu pożaru, który doszczętnie zniszczył fabrykę odzieży Tazreen Fashion, położoną około 30 km od Dakki. Jak podała agencja AFP, podobne zakłady często wyposażone są w wadliwą instalację elektryczną. - Gdyby były wyjścia awaryjne, ofiar byłoby znacznie mniej - powiedział jeden ze strażaków.
W fabryce Tazreen Fashion szyto ubrania na eksport do krajów zachodnich, m.in. dla holenderskiej firmy C&A - powiedział właściciel zakładu Delwar Hossain. - To ogromna strata. To pierwszy pożar w mojej fabryce, a mam ich siedem - powiedział AFP właściciel Delwar Hossain, odpierając zarzuty, że była źle zabezpieczona.
W Bangladeszu znajduje się 4,5 tys. fabryk odzieży. Kraj ten jest największym po Chinach eksporterem ubrań.
Najczęściej czytane
- 1.Debata PiS o edukacji. Ksiądz bronił nauczycielki z Wiązownicy
- 2.Wybory w Katalonii zmienią mapę Hiszpanii? "Nie będziemy dłużej wasalami..."
- 3.Agent Tomek w Opolu o Tusku, który działa na korzyść rosyjskich służb
- 4.Prof. Fuszara: Po raz pierwszy rząd daje sygnał, że liczą się nie tylko stadiony
- 5.Pożar lokomotywy. Opóźnienia pociągów na trasie do Warszawy
- 6."Pawlak jest rozgoryczony". Po przegranej odejdzie z polityki do biznesu?
- 7.Nałęcz do PiS: Nie mówcie, że Wielka Brytania to nasi sojusznicy. Polacy to nie osły
REKLAMA
Najważniejsze Informacje dnia codziennie w Twojej skrzynce
Przykładowy newsletter
Przykładowy newsletter
REKLAMA
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz